Jak nietrudno się domyślić, omawiane tu produkcje to niezwykle szeroka gama pomysłów. Stylistyka każdego serialu jest odmienna, w zależności od tego, o jakich podróżach w czasie i jakich epokach mowa. Romans? Akcja? Komedia? Spektrum gatunków jest bardzo szerokie. Niekoniecznie musi to być stylistyka science fiction. Zobacz, które tytuły są warte poznania!

„Dark” – serial przepojony mrokiem

Choć produkcje tego rodzaju to domena amerykańskich producentów, jednak to Niemcy stworzyli tytuł, który stał się hitem ostatnich lat. Niemiecki serial stworzony przez Netflix doczekał się trzech sezonów. Złośliwi powiedzieliby, że każdy był bardziej skomplikowany od poprzedniego. Fani, że był bardziej misternie skonstruowany od kolejnego.

Bohaterowie niemieckojęzycznego tytułu podróżują w czasie, jednak ich przygody to zupełnie inna historia niż radosne wojaże Marty’ego McFly’a z „Powrotu do przyszłości”. Produkcja stworzona przez zachodnich sąsiadów to, jak sama nazwa wskazuje, mroczna opowieść, w której pojawiają się przemoc, zbrodnia, śmierć i wiele więcej. Wiele postaci, także tych drugoplanowych, jest tu połączonych w skomplikowany sposób. Wiele wątków wpływa na siebie. To sprawia, że tytuł ten jest tyleż wymagający, co niezwykle wciągający.

„The Umbrella Academy”

W zasadzie produkcja Netflixa to nie tyle wędrówki w czasoprzestrzeni, co przede wszystkim serial o superbohaterach. Nie zmienia to jednak faktu, że podróż w czasie odgrywa tu kluczową rolę fabularną. Staje się ona bowiem udziałem jednego z bohaterów, który po przybyciu w przyszłość odkrywa, że światu grozi wielkie niebezpieczeństwo. To stanowi punkt wyjściowy opowieści. Bohaterowie muszą przeciwdziałać zagrożeniu.

W produkcji, w której jedną z głównych ról zagrała Ellen Page (znana z filmów Juno i Incepcja), widz ma do czynienia z realizacją klasycznego schematu, wedle którego istnieje tylko jedna linia czasu, a każda ingerencja w nią w przeszłości wpływa na przyszłość. To inne podejście niż na przykład w „Dark”, który oferuje widzom o wiele bardziej skomplikowaną konstrukcję fabularną. Superbohaterski produkt Netflixa to przede wszystkim akcja, specyficzny humor, a także emocje związane z wieloma fabularnymi zwrotami.

„Dr Who”

Gdyby należało wskazać jeden najsłynniejszy serial w dziejach, który koncentruje się na motywie czasu, wybór musiałby paść na „Dr Who”. Ta brytyjska produkcja towarzyszy widzom już od… lat 60. XX wieku. Tytułowym bohaterem jest władający czasem doktor-kosmita z planety Gallifrey. Podróżuje on w czasie i przestrzeni, wykorzystując do tego celu wehikuł czasu zwany Tardis. Jest to nic innego jak typowa czerwona brytyjska budka telefoniczna. Na swojej drodze doktor napotyka wiele postaci z historii i walczy z rozlicznymi przeciwnościami.

To jeszcze nie wszystkie niespodzianki. Doktor nie ma jednolitej formy. Dlatego też w ciągu dekad wcielało się w niego wielu różnych aktorów, a serial mógł być kontynuowany z odmienną obsadą. Rolę Doktora Who grali między innymi Peter Capaldi, Matt Smith, Christopher Eccleston i David Tennant. Ten ostatni przez wielu fanów uważany jest za aktora, który w XXI wieku wywiązał się ze swojego zadania najlepiej. Obecnie w tę postać wciela się Jodie Whitaker, pierwsza kobieta. Ten tytuł to fantastyczne przygody, ale przede wszystkim charakterystyczny brytyjski klimat.

„Outlander” – podróż w czasie w klimacie romantycznym

Science fiction? Nie tym razem. O ile dotąd omawiane produkcje stanowiły typowy przykład fantastyki, o tyle „Outlander” to romans i dramat obyczajowy. Główną bohaterką jest tu Claire Randall, sanitariuszka, która pomaga żołnierzom podczas II wojny światowej. Niespodziewanie zostaje przetransportowana w czasie przeszło dwa wieki wcześniej, do 1743 roku. Bohaterka zostaje zmuszona do poślubienia pewnego szkockiego wojownika. Pozostaje jednak żoną swego męża, który pozostał w XX wieku…

Ta obyczajowa produkcja to więc przede wszystkim dramat kostiumowy i romans. Historia Claire toczy się przez wiele sezonów, które trzymają poziom. Serial na podstawie prozy Diany Gabaldon jest wątpienia adresowany raczej do kobiecej części widowni. Nie oznacza to jednak, że panowie będą znudzeni przez wędrówkę do osiemnastowiecznej Szkocji.

„11.22.63”

Czy zapobiegłbyś jakiemuś tragicznemu wydarzeniu z przeszłości, gdybyś miał na to szansę? Przed takim właśnie dylematem stanął Jake Epping, bohater serialu „11.22.63”. Jest to adaptacja prozy Stephena Kinga. Główny bohater przenosi się w czasie do lat 60. i ma okazję nie dopuścić do zabójstwa prezydenta Kennedy’ego.

W produkcji występuje kilku znanych aktorów, między innymi Chris Cooper (znany z Tożsamości Bourne’a z Mattem Damonem), a także James Franco (127 godzin, Disaster Artist) w roli głównej. Historia pełna jest zwrotów akcji, a Jake niedługo po przeniesieniu się w przeszłość orientuje się, że jej zmiana nie jest taka prosta, a ingerencja w czas to nie przelewki. „11.22.63” to tytuł nieco pominięty przez widzów i krytyków, a szkoda, bo oferuje oryginalną opowieść i ciekawy klimat.

„Legends of Tomorrow”

Kolejny tytuł o superbohaterach, jednak w przypadku tej produkcji jest to także pełnoprawny serial o podróżach w czasie. „Legends of Tomorrow” to produkcja rozgrywająca się w tym samym uniwersum, co popularne „Flash” i „Arrow”. W tej historii grupa bohaterów o przeróżnych charakterach i motywacjach tworzy drużynę, której zadaniem jest przenoszenie się do różnych epok oraz okresów historycznych i pilnowanie stabilności kontinuum.

W skład ekipy wchodzą takie postacie znane z pokrewnych produkcji jak Sara Lance (White Canary), Ray Palmer (Atom), czy przestępcy Leonard Snart i Mick Rory, którzy byli przeciwnikami Barry’ego Allena. Na tej grupie wyrzutków spoczywa wielka odpowiedzialność. Chleb powszedni herosów to walka z różnej maści złoczyńcami. Tytuł ten jest wręcz naszpikowany kolorową i niekończącą się akcją. Idealna propozycja dla fanów seriali komiksowych.

„Zagubieni”

„Zagubieni” to prawdziwy hit pierwszej dekady XXI wieku. Opowieść o grupie rozbitków na bezludnej wyspie przyciągała swego czasu przed ekrany telewizorów miliony widzów z całego świata. Odważny Jack Sheppard, szelmowski Sawyer czy doświadczony życiem John Locke to tylko niektórzy z wielu wyrazistych bohaterów tego tytułu. Choć „Zagubieni” zaczynali jako serial o rozbitkach, z biegiem czasu liczba wątków rozwinęła się nad wyraz, przesuwając gatunkowo produkcję w stronę fantasy.

W ten sposób „Zagubieni” stali się też po części tytułem podejmującym kwestię ingerencji w czas. Wątki czasowe miały istotny wpływ na los wielu bohaterów. Sprawiały także, że fabuła w pewnym momencie stawała się bardzo skomplikowana, co nie wszystkim fanom odpowiadało. Pomimo tego dzieło Damona Lindelofa do dziś pozostaje telewizyjnym klasykiem wszech czasów.

„12 małp” – podróżnik ratujący świat

Ta produkcja to adaptacja słynnego filmu pod tym samym tytułem z lat 90. W oryginale główne role zagrali Bruce Willis i Brad Pitt. Adaptacja nieco zmienia pierwotną opowieść, ale główna oś fabuły pozostaje niezmienna. Niecałe trzydzieści lat od chwili, gdy śmiertelny wirus zdziesiątkował ludzkość, James Cole zostaje wysłany w przeszłość, aby powstrzymać apokalipsę. By zrealizować cel, musi zasięgnąć pomocy u wirusolog Cassandry Railly, która zna źródło choroby. „12 małp” doczekało się czterech sezonów i niezłych ocen ze strony widowni. 

Jak widzisz, omawiane produkcje prezentują wiele odmiennych podejść do jednego tematu. Mogą być to typowe seriale akcji, ale równie często zdarzają się produkcje skoncentrowane na tworzeniu aury tajemnicy i zadawaniu pytań o istotę czasu. To bez wątpienia ciekawy gatunek. Faktem jednak jest, że podejmujący się go twórca, musi się wykazać wyjątkową kreatywnością, by stworzyć prawdziwie oryginalny i wciągający tytuł, w którym główną rolę odgrywa czas.

Archiwum: luty 2024