Zaburzenia depresyjne dotyczą milionów ludzi na całym świecie i stanowią jeden z najważniejszych współczesnych problemów. Niestety, wciąż depresja mylnie utożsamiana jest ze „złym samopoczuciem” czy smutkiem. Wiele osób dalej wierzy, że można sobie z nią poradzić na przykład przy pomocy odpowiedniej diety. Tymczasem, tego typu zaburzeniom można przeciwdziałać jedynie z pomocą terapii i, w zależności od przypadku, leków przypisanych przez specjalistę.

Ta poważna i trudna kwestia do tej pory nie znalazła kompleksowego odzwierciedlenia w żadnym dziele telewizyjnym. Trudno mówić o produkcjach, które skupiałyby się tylko na tym temacie. Wskazać można raczej tytuły, w których twórcy zaakcentowali problemy psychiczne czy to poprzez rys niektórych postaci, czy wątki stanowiące część fabuły. W najlepszym przypadku możesz znaleźć tytuł, który ujmuje ów problem w sposób metaforyczny. Na które telewizyjne produkcje warto zwrócić uwagę? Zobacz nasze nietypowe zestawienie seriali o depresji.

„Rick and Morty”

Animowany komediowy hit ostatnich lat. Stanowi on po trosze parodię „Powrotu do przyszłości”, ale przede wszystkim jest wielopiętrową popkulturową grą, w której przewija się szerokie spektrum problemów współczesności. Wszystko utrzymane w oparach absurdu i groteski. Ta animacja science-fiction to przygody Ricka, szalonego naukowca, oraz jego wnuka, Morty’ego. Razem przemierzają obce planety, alternatywne wymiary, spotykają się z kosmitami i rozwiązują wiele problemów. Nie brakuje tu odniesień do polityki, problemów społecznych, a nawet ekonomii.

Gdzie w tym wszystkim depresja? W postaci Ricka, tyleż błyskotliwego, co pogrążonego w mroku i goryczy. Rick nie wylewa za kołnierz, a w chwilach, w których bohaterowie nie przeżywają wielkich przygód, tylko siedzą w domu, można zaobserwować psychiczne dołki, w jakie wpada. Na co dzień jednak jest wysoko funkcjonującym alkoholikiem z aktywną depresją. Twórca „Ricka i Morty’ego”, Dan Harmon, nie ukrywał, że intencjonalnie skonstruował postać w ten sposób, by zwrócić uwagę na kwestię problemów psychicznych. Harmon sam zmaga się z zaburzeniami psychicznymi.

„Dr House”

Słynna produkcja, w której główną rolę zagrał Hugh Laurie, to nie serial o depresji. Trudno jednak nie dostrzec problemów głównego bohatera. W jednym z sezonów zwraca na to zresztą wprost uwagę jedna z postaci, doktor James Wilson, grany przez Roberta Seana Leonarda. Wilson sam mierzy się z depresją i zauważa, że jego zdaniem słynny House również na nią cierpi, tyle że nikt nigdy nie postawił mu odpowiedniej diagnozy.  

House to wybitny umysł, który rozwiązuje skomplikowane medyczne zagadki. Przy tym, ten wzorowany na Sherlocku Holmesie bohater odpycha od siebie ludzi i nieustannie prezentuje, delikatnie rzecz ujmując, ponure nastawienie względem rzeczywistości. To tylko niektóre symptomy, które mogłyby wskazywać na problemy, z jakimi w istocie boryka się ta postać. Ponownie – wysoko funkcjonująca.

„Russian Doll”

Pierwszy tytuł na liście, który z pewną dozą przekonania można określić jako serial o depresji. Jest to historia Nadii, która doświadcza zamknięcia w pętli czasu. Trzydziestosześcioletnia programistka w kółko przeżywa chwile rozpoczynające się od jej przyjęcia urodzinowego. Zawsze kończą się one tak samo – jej zgonem.

Tytuł, który wykorzystuje znany wszystkim motyw „dnia świstaka”, wyróżnia wielopiętrowa, przemyślana fabuła. Po części otrzymasz w tym przypadku opowieść fantasy, po części kryminał i czarną komedię, a przede wszystkim – dramat psychologiczny, niewolny od czarnego humoru. Depresja Nadii nie zostaje tu co prawda nazwana wprost, ale to jedna z interpretacji, jaką można zastosować w odniesieniu do skomplikowanej siatki wydarzeń. W główną bohaterkę w tym tytule od Netflixa znakomicie wcieliła się Natasha Lyonne, znana choćby z „Orange is the New Black”.

„After Life”

Chyba jedyny tytuł na tej liście, który autentycznie skupia się tylko na temacie zestawienia. Produkcja z Ricky Gervaisem w roli głównej opowiada historię mężczyzny, który przeżywa poważne załamanie po śmierci żony. Bohater nie trafia co prawda do szpitala psychiatrycznego, jednak jego problemy są wyraźnie zauważalne. W kolejnych odcinkach przechodzi przez różne trudne wydarzenia. Stonowany, poważny, czasem trudny – taki jest „After Life”.

„This is Us”

Produkcja, którą przedstawił widzom Dan Fogelman, znany jako twórca filmu „Kocha, lubi szanuje”. Jest to historia grupy bohaterów, którzy urodzili się w tym samym dniu i których losy w niespodziewany sposób splatają się ze sobą. W rolach głównych m.in. Mandy Moore, Milo Ventimiglia i Sterling K. Brown. To właśnie bohatera granego przez tego ostatniego aktora dotyczą wątki związane z problemami psychicznymi.

Nie jest to tytuł o zaburzeniach depresyjnych, który byłby poświęcony tylko temu tematowi. Randall, grany przez Browna, nie cierpi w zasadzie na depresję, a w każdym razie nie jest to jasno powiedziane. Mierzy się natomiast z napadami paniki i lękiem, który utrudnia mu normalne funkcjonowanie. Jak stwierdził w jednym z wywiadów Sterling K. Brown, zaakcentowanie tego wątku w serialu było bardzo ważne po to, by poprzez oddziaływanie mediów zwrócić uwagę na znaczenie problemów psychicznych. A przede wszystkim, by pokazać, że mogą one dotknąć każdego i nie powinny być niczym wstydliwym. Kreacja głównego bohatera została uhonorowana Złotym Globem dla najlepszego aktora w dramacie telewizyjnym.

„Trzynaście powodów”

Słynna produkcja Netflixa oparta na książce Jay’a Ashera. Hanah Baker (Katherine Langford) popełnia samobójstwo. Pozostawia jednemu z kolegów pudełko z kasetami, na których wyjawia trzynaście powodów, które wpłynęły na jej decyzję. Napięcie i tajemnica stanowiły o sukcesie tego tytułu, który łączył aspekty kryminału i dramatu.

Ale, czy to serial o depresji wart polecenia? Patrząc na opinie psychologów analizujących „Trzynaście powodów”, należy stwierdzić, że nie. Specjaliści niejednokrotnie wskazywali, że tytuł ten prezentuje wiele uproszczeń, za mocno skupia się na sensacyjnej zagadce, a za mało na realnych problemach psychicznych bohaterki. Ostatecznie, przedstawia bardzo płytkie spojrzenie na tak ważny temat.

Seriale o depresji – podsumowanie

Omawiany motyw, jak widzisz, nie jest chętnie realizowany przez twórców. W zasadzie jedynym tytułem, który autentycznie wziął go na tapet, był ostatni z wymienionych. W tym przypadku ujawniły się jednak wszystkie ryzyka, które wiążą się z dramatycznym przedstawieniem depresji. Mowa o łatwości wpadania w uproszczenia czy pokusie wykorzystania problemu do sklejenia prostej sensacji bądź kryminału.

Być może twórcy telewizyjni zdają sobie sprawę, jak niełatwym zadaniem jest stworzenie historii, która byłaby jednocześnie angażująca, jak i subtelnie i rzeczowo podejmowałaby kwestię chorób psychicznych. Czy pojawią się kiedyś prawdziwie wybitne seriale o depresji? Doprawdy, ciężko orzec.

Archiwum: grudzień 2021