Filmy animowane są tak stare jak kino, a nawet nieco starsze. Pewne przykłady prób odwzorowania ruchu obiektów można odszukać już w znaleziskach z zamierzchłych czasów odkrywanych przez archeologów. Swoje próby ukazania ruchu w formie animacji podejmował sam Leonardo da Vinci, jednak to przełom XIX i XX wieku przyniósł prawdziwe filmy animowane.
Historia filmów animowanych
Za pierwszy tego typu obraz uchodzą wyprodukowane w 1906 roku „Zabawne grymasy śmiesznych twarzy”. To tytuł stworzony przez Jamesa Stuarta Blacktona. Co ciekawe, swój wkład w rozwój animacji miał też Polak – Władysław Starewicz. W 1910 roku zaprezentował pierwszy w historii film powstały przy wykorzystaniu techniki lalkowej. Była to „Piękna Lukanida”.
Kolejne dekady to dynamiczny rozwój technik animacyjnych. Nieoceniany wkład miał tutaj Walt Disney, twórca Myszki Miki i Kaczora Donalda. Człowiek bez którego wiele lat później nie mógłby powstać Pixar. W ciągu stulecia istnienia kina powstały tysiące animacji w wielu różnych formach i stylistykach. Od klasycznej rysunkowej animacji poklatkowej przez technikę lalkarską, aż po animację komputerową. W poniższym zestawieniu prezentujemy tytuły, które można uznać albo za ważne dla gatunku, albo za bardzo ciekawe formalnie. Znajdą się tu obrazy przeznaczone dla młodszych, ale też adresowane do starszej widowni. Oto filmy animowane, które musisz zobaczyć! Warto dodać, że wyłączamy z poniższego zestawienia anime, uznając ten styl za oddzielny rodzaj. Skupiamy się przy tym na naszej pełnometrażowej pierwszej dziesiątce.
„Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków” (1937)
Przywołany we wstępie Walt Disney musi się pojawić w tym zestawieniu i to nie raz. Fabuły filmu przedstawiać chyba nie trzeba. Warto natomiast wspomnieć, że był to pierwszy amerykański pełnometrażowy film animowany. Wbrew obiegowej opinii nie pierwszy w ogóle. Taki bowiem powstał kilka lat wcześniej w Argentynie, a w innych zakątkach świata jeszcze kilka tego typu produkcji. Niemniej jednak to właśnie obraz z wytwórni Disneya okazał się wielkim przełomem dla gatunku, pokazując, jak efektowną i rozwiniętą opowieść może przynieść animacja. W uznaniu zasług twórca otrzymał specjalnego Oscara w formie jednej dużej statuetki i… siedmiu mniejszych.
„Persepolis” (2007)
Jest to film autorstwa Vincenta Paronnaud oraz Marjane Satrapi stworzony na podstawie komiksu tej ostatniej. Przedstawia autobiograficzną opowieść o przeżyciach małej dziewczynki dorastającej w Iranie w okresie rewolucji islamskiej. Prosta czarno-biała kreska doskonale współgra tu ze spojrzeniem dorastającej bohaterki na otaczający ją skomplikowany świat, w którym jest więcej trudu i szarości niż koloru. Film pokazuje, że w animacji równie ważny jak technika jest przemyślany scenariusz.
„12 prac Asterixa” (1976)
Prezentujemy kolejny tytuł stworzony na podstawie komiksu, tym razem niezwykle popularnego. Popularni Galowie Asterix i Obelix wykreowani przez Rene Goscinnego i Alberta Uderzo zostają wystawieni na próbę przez Cezara. Muszą wykonać dwanaście specjalnie przygotowanych dla nich zadań, by uratować swą wioskę. Film odznacza się piękną kolorową kreską i bawi ogromem gagów po dziś dzień. Zachwyci nie tylko dzieci. Bohaterowie od dekad cieszą widzów na całym świecie.
„Wallace i Gromit: Klątwa królika” (2005)
Tytułowi bohaterowie bawili widzów przez lata w serii krótkometrażówek tworzonych przy wykorzystaniu animacji poklatkowej. Małe plastelinowe ludziki miały nieoceniony wkład w rozwój gatunku. Ten pełen metraż z ich udziałem powstał jako animacja komputerowa, ale przywołujemy go, by uhonorować roztrzepanego Wallace’a i jego wiernego druha, bystrego psa Gromita. Zwłaszcza, że tytuł, choć zmieniono w nim formę, okazał się sukcesem, zdobywając Oscara dla najlepszej animacji.
„Toy Story” (1995)
To jeden z najbardziej przełomowych przedstawicieli omawianego tu typu kina w dziejach. Pierwszy wielki hit Pixara, który pokazał, jak wielki potencjał animacyjny drzemie w komputerach. Jednocześnie jest to przepiękna, wzruszająca i zabawna historia o tym, co robiłyby nasze zabawki, gdyby żyły. Głosów użyczyli tutaj m.in. Tom Hanks i Tim Allen, a film okazał się tak wielkim sukcesem, że doczekał się trzech,równie wyśmienitych kontynuacji.
„Gnijąca panna młoda” (2005)
Film Tima Burtona przynosi wszystko, za co fani kochają tego reżysera – gotycki klimat, fantastyczną fabułę i dziwaczną, pełną mroku, ale i radości stylistykę. Przedstawiona zostaje historia chłopaka, który zakochuje się w martwej dziewczynie. Ta zabiera swego wybranka do krainy zmarłych. Szalona fabuła, znakomite tempo i przede wszystkim unikalna przestrzeń, w której rozgrywa się akcja, to najważniejsze zalety tej produkcji.
„Twój Vincent” (2017)
Oto historia życia i śmierci słynnego malarza Vincenta van Gogha skupiona wokół wątków z końca jego działalności. To opowieść o powołaniu artysty i niezrozumieniu, ale przede wszystkim techniczny majstersztyk. Film ten powstał bowiem z setek obrazów stylizowanych na dzieła wielkiego artysty, nieraz dosłownie je cytujących. Oddanie postimpresjonistycznego stylu Holendra na wielkim ekranie samo w sobie jest dokonaniem wybitnym, ale produkcja Doroty Kobieli to także angażująca unikatowa historia.
„Mary i Max” (2009)
Warto obejrzeć kolejny tytuł animowany, który wbrew pozorom nie jest adresowany do dzieci. Oto historia nietypowej korespondencyjnej przyjaźni, jaka nawiązuje się między ośmioletnią dziewczynką, a czterdziestoletnim mężczyzną mieszkającym na przeciwnej półkuli. Rzecz dotyczy samotności i potrzeby bliskości. Produkcja odznaczająca się drobiazgowo skomponowanymi kadrami opartymi o szarości przeplatanymi tu i ówdzie czerwienią. Film jest urokliwy, choć jednocześnie poważny i smutny.
„Anomalisa” (2015)
Jeżeli Charlie Kaufman, autor scenariuszy do takich filmów, jak „Być jak John Malkovich” czy „Zakochany bez pamięci”, macza palce w animacji, można się spodziewać, że nie będzie to tytuł typowy. Tak jest w istocie. To historia pisarza, który wyjeżdża na konferencję marketingową. Pobyt w hotelu uświadamia mu, jak pełne rutyny i schematyczne jest jego życie. A może takie jest życie każdego z nas? Autorzy filmu pytają o to, nadając postaciom formę koślawo poruszających się lalek, a świat ujmując w ramy oniryzmu. Zdecydowanie nie jest to film przeznaczony dla dzieci.
„Zabij to i wyjedź z tego miasta” (2019)
Pora na kolejny przykład polskiej animacji i to prawdziwie wybitnej. Film Mariusza Wilczyńskiego powstawał przez kilkanaście lat, a głosów bohaterom użyczyli m.in. Marek Kondrat, Krystyna Janda czy świętej pamięci Andrzej Wajda. To opowieść o dzieciństwie spędzanym w przemysłowym mieście w epoce schyłku PRL i u zarania czasów transformacji. To opowieść o groteskowości rzeczywistości, smutku, samotności i mroku. Dotyczy też śmierci i przemijającego czasu. Historia ta zaklęta zostaje w koślawe, często brzydkie kadry malowane abstrakcyjną kreską, ale o taki efekt chodziło, ponieważ taka jest percepcja świata odbieranego przez bohatera. Film wzbogacony jest przepiękną muzyką Tadeusza Nalepy.
„Wyspa psów” (2018)
Wes Anderson to twórca pięknych plastycznych światów, także w kinie aktorskim. Umowność tworzonych przezeń rzeczywistości idealnie pasuje do animacji. Tę Anderson wykorzystał po raz pierwszy w filmie „Fantastyczny Pan Lis”. Powrócił do owej stylistyki w „Wyspie psów” opowiadającej o świecie futurystycznej Japonii, w której tytułowe czworonogi zostają zesłane do karnej kolonii. Jest to kolorowa i pełna energii filmowa przygoda, niesamowita pod względem estetycznym.
Najlepsze filmy animowane – podsumowanie
Światowe kino to nieprzebrany jest skarbiec doskonałej animacji. Jak widzisz po naszym rankingu, ten gatunek to nie tylko domena Amerykanów i nie tylko stylistyka służąca konstruowaniu produkcji przeznaczonych dla najmłodszych widzów. Animowane kadry pozwalają na pokazanie tego, co jest niedostępne dla kina aktorskiego, a więc na stworzenie nietypowej rzeczywistości i symboliki. Każdy widz z pewnością znajdzie wśród nich coś dla siebie.