Często potrzeba zaledwie kilku minut, by stworzyć wartościowe, oryginalne i angażujące dzieło. Dowodem na to są etiudy filmowe. Wbrew pozorom to nie tylko gatunek służący zdobywaniu doświadczenia studentom szkół filmowych. Tytuły utrzymane w tym stylu to nierzadko prawdziwe perły światowej kinematografii. Dlatego choć definicja mówi, że etiuda to krótkie utwory służące doskonaleniu stylu przez adeptów różnych sztuk, w istocie często są to popisy inscenizacyjnej maestrii. Tego typu filmy mogą być dokumentami, animacjami czy krótkimi fabułami. Co oczywiste, ich naczelnym wyznacznikiem jest zwięzłość. Zaklęcie kompletnej opowieści w kilku minutach to niełatwa sztuka, dlatego wśród twórców etiud znajdziemy wielkie nazwiska – od Krzysztofa Kieślowskiego przez Jima Jarmuscha aż po Luisa Bunuela. Oto nasz krótki przegląd najlepszych etiud filmowych.

„Gadające głowy” (1980)

Film dokumentalny Krzysztofa Kieślowskiego oparty na prostym, ale niezwykle płodnym pomyśle. Tytułowe gadające głowy to osoby w różnym wieku odpowiadające na te same egzystencjalne pytania. Kim jesteś? O czym marzysz? Jakie są twoje życiowe cele? Uczestnicy sondy ustawieni w kolejności od najmłodszego do najstarszego, od niemowlęcia do stuletniej staruszki, pokazują, jak zmieniają się ludzkie pragnienia i priorytety z biegiem czasu.

„Katedra” (2002)

Nominowany do Oscara siedmiominutowy krótkometrażowy film animowany autorstwa Tomasza Bagińskiego. Tytuł powstał na podstawie opowiadania skreślonego ręką Jacka Dukaja. Historia bezimiennego wędrowca, który trafia do tajemniczej katedry. Mężczyzna patrzy na budzące grozę mury i skąpane w brązach i szarościach przestrzenie. Pełen ciszy i unikatowego klimatu film, który odczytać można jako pojemną alegorię ludzkiego istnienia.

„Sztuka spadania” (2004)

Drugi najbardziej znany krótkometrażowy film Tomasza Bagińskiego. Oczywiście również w formie animacji. Tym razem jest to groteskowa opowieść o żołnierzach biorących udział w pewnym zatrważającym quasi-artystycznym projekcie. Makabryczność prezentowanych zdarzeń kontrastuje z błękitem nieba i ogólną kolorystyką pełną nasyconych barw. To tylko pogłębia wymowę tej dziwnej niejednoznacznej historii. Film nagrodzony nagrodą BAFTA czyli brytyjskim Oscarem.

„Pies andaluzyjski” (1929)

Arcydzieło surrealizmu spod ręki hiszpańskiego reżysera Luisa Bunuela, jednego z najwybitniejszych twórców w dziejach. Współautorem scenariusza do tego kilkunastominutowego obrazu był sam Salvador Dali. Jest to ciąg niepowiązanych ze sobą scen, które w zamierzeniu mają wywoływać szok i trwogę. Widz styka się tu z wizjami makabrycznymi, rodzajem sennych koszmarów. Trzeba przyznać, że ten niemy czarno-biały film rzeczywiście fascynuje i szokuje po dziś dzień.

„Kawa i papierosy” (2003)

Polecany tu obraz Jima Jarmuscha z 2003 roku to w zasadzie film pełnometrażowy składający się z kilkunastu krótkich etiud. Tworzy go kilka krótkich historii, jakie powstały w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych oraz nowsze, które Jarmusch nakręcił już w XXI wieku. Wszystkie tematycznie oscylują wokół tytułowych kawy i papierosów. Przez ekran przewija się galeria różnych postaci, które toczą ze sobą niezobowiązujące dialogi, raz bliższe rzeczywistości, innym razem zgoła abstrakcyjne. Wystylizowana choć specyficzna produkcja filmowa.

„Łagodna” (1985)

Ponownie na naszej liście pojawia się animacja i ponownie autorem jest Polak. „Łagodna” to adaptacja opowiadania Fiodora Dostojewskiego pod tym samym tytułem. Historia kobiety nieszczęśliwej, która w trosce o byt związała się z majętnym mężczyzną. Ten jednak okazał się tyranem. Nieco „brudna” animacja, w której dominuje czerń i delikatny brąz, wymownie koresponduje ze stanem wewnętrznym bohaterki, a film Piotra Dumały to przejmujące psychologiczne studium.

„Podróż na księżyc” (1902)

„Podróż na księżyc” Georgesa Meliesa to zarazem podróż do pradziejów kinematografii. Trwający niespełna kwadrans obraz uznawany jest za prekursora gatunku science-fiction. Opowiada o naukowcach, którzy udają się w kosmos. Po przeszło stu latach rzecz jasna trudno odbierać ten tytuł jako dzieło, które przyniesie wyjątkowe doznania. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Melies czerpał z dokonań Juliusza Verne’a i H.G. Wellsa. Tym niemniej warto sięgnąć po ten film, by zobaczyć, jak daleką drogę w ciągu wieku przeszło kino.

„Męska sprawa” (2001)

Ostatnia etiuda na naszej liście to ponownie tytuł z rodzimego podwórka. Film Sławomira Fabickiego opowiada o młodym chłopaku, który mierzy się z przemocą domową, a także z opresyjnym trenerem piłki nożnej. Jego jedynym bliskim przyjacielem zostaje bezdomny pies ze schroniska. Film o samotności i dorastaniu w świecie nieustającego bólu. Ciężki, ale mocny, na co najlepszym dowodem jest nominacja do Oscara w kategorii krótkometrażowego filmu aktorskiego.

Etiuda filmowa – podsumowanie

Krótki film nie oznacza słabej jakości produkcji, a wręcz odwrotnie! Stworzenie naprawdę dobrej etiudy filmowej wymaga nieprzeciętnego kunsztu. Dlatego warto spojrzeć przychylnym okiem na ten gatunek. Odnaleźć w nim bowiem można prawdziwe cuda, do poznania których gorąco zachęcamy!

Archiwum: luty 2024